- 11 February 2023
,,To młodzi mają strzec pamięci narodowej…”
10 lutego 2023 roku minęła 83 rocznica wywózek Polaków na Syberię. Z tej okazji w kościele św. Anny w Kolnie odbyła się uroczysta Msza św. w intencji pomordowanych i żyjących zesłańców, których już, niestety, niewielu zostało. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz powiatu, miasta, gminy, młodzież z kolneńskich szkół, w tym z I LO w Kolnie oraz mieszkańcy miasta i okolic (Sybiraczka- p. Nicewicz), członkowie rodzin wywiezionych na Syberię. Ks. Dziekan – Stanisław Uradziński – skierował do młodzieży bardzo ważne przesłanie, że to ,,młodzi powinni być strażnikami i depozytariuszami historii i pamięci narodowej”. Następnie pod obeliskiem upamiętniającym deportacje w głąb ZSRR zostały złożone kwiaty i zapalono znicze. W nocy z 9 na 10 lutego 1940 r. rozpoczęły się wywózki Polaków w głąb Związku Sowieckiego (kolejne miały miejsce w kwietniu i czerwcu 1940 r. oraz w maju/czerwcu 1941 r.). Tysiące rodzin, również z Kolna i okolic, obudzono wówczas łomotaniem do drzwi, po czym obwieszczono im decyzję o „przeniesieniu do innego obwodu”. Nikt nie wiedział, dokąd i jak długo będzie jechał a przede wszystkim, jakich warunków można się spodziewać w nowym miejscu. Stąd trudno było – w tak krótkim czasie – spakować najpotrzebniejsze i najbardziej przydatne rzeczy. Tego dnia około 140 000 Polaków stłoczono w bydlęcych wagonach i skierowano na wschód. Warunki w nich były „prymitywno-zwierzęce”. Panował okropny ścisk i przejmujący chłód, gdyż zima tego roku była niezwykle mroźna. Po dwóch stronach wagonów umieszczono piętrowe nary, pośrodku stał niewielki piecyk do ogrzewania, a obok drzwi otwór służący za ustęp. Posiłki dostarczane były nieregularnie, a racje niewielkie i ubogie w składniki odżywcze. A zatem, kto nie zabrał ze sobą jedzenia, ten głodował. W pociągach u deportowanych szybko pojawiły się problemy żołądkowe i zaczęły rozwijać choroby zakaźne, które niejednokrotnie z powodu braku jakiejkolwiek pomocy medycznej kończyły się śmiercią. Zwłoki wynoszono z wagonów i pozostawiano przy torach, bez żadnego pochówku. Po kilkunastu dniach, czasem dłużej, tej ciężkiej – zarówno fizycznie, jak i psychicznie – podróży transport docierał do stacji końcowej. Osoby wywiezione w lutym 1940 r. rozmieszczono głównie w: Baszkirskiej Autonomicznej Socjalistycznej Republice Sowieckiej, Komi ASRS, w Kraju Ałtajskim i Kraju Krasnojarskim oraz w obwodach: archangielskim, czelabińskim, czkałowskim, gorkowskim, irkuckim, iwanowskim, jarosławskim, kirowskim, mołotowskim, nowosybirskim, omskim, swierdłowskim, wołogodzkim. Na Polaków nie czekał tam jednak „sowiecki raj”, lecz katorżnicza praca i głód. Zesłańcy wykonywali różne prace w zależności od miejsca, do którego trafili. Zajmowali się m.in.: wyrębem drzew, zwózką i spławem drzewa, zbieraniem żywicy, pracowali w kopalniach czy budowali linie kolejowe i drogi. Zdobycie żywności od początku było najważniejszą kwestią życiową. W dramatycznej sytuacji były rodziny wielodzietne lub te, w skład których wchodziły osoby niezdolne do pracy. Głód towarzyszył im przez cały czas, szczególnie w czasie długiej i ostrej zimy. Warunki poprawiały się wraz z nastaniem wiosny, kiedy wspomagano się zbieraniem runa leśnego, m.in. jagód i grzybów. Przez ciężką pracę, niedożywienie i brak opieki lekarskiej śmierć zbierała obfite żniwo. Zesłańcy często zapadali na kurzą ślepotę, szkorbut, dyzenterię i tyfus. Dopiero podpisanie układu Sikorski–Majski, 30 lipca 1941 r., dawało promyk nadziei, choć droga do opuszczenia „nieludzkiej ziemi” była jeszcze długa i kręta. (źródło: przystanek historia.pl)
K.P.